Od kiedy pamiętam Dove wspierało i promowało prawdziwe kobiece piękno niezależne od rozmiaru czy też koloru skóry. Same powiedzcie, w której reklamie innej marki zobaczycie kobiety w rozmiarze większym niż XS ? Nie chcę nikogo obrażać, ale wydaje mi się, że w żadnej.
Uważam, że Dove jako jedyna firma pokazuje w swoich kampaniach prawdziwe kobiety, takie jakie na co dzień mijamy na ulicy. Dzięki temu staje się nam ona bliższa, a sięganie po kosmetyki jest czymś naturalnym.
Ucieszyłam się, kiedy zostałam zaproszona do najnowszej kampanii #MojePięknoMojaHistoria, gdzie zostałam poproszona o podzielenie się z Wami moją historią, która sprawiła, że poczułam się piękna. Przyznam, że musiałam poświęcić dłuższą chwilę na to, żeby zastanowić się co tak naprawdę sprawia, że czuję się piękna i teraz już wiem - jest to moja największa pasja, czyli fotografia.
Może nie jestem perfekcyjna pod względem fizycznym, nie noszę rozmiaru XS, ale to właśnie moja pasja sprawia, że czuję naprawdę wyjątkową i wartościową kobietą. Ogromnie podoba mi się hasło jednej z uczestniczek kampanii występującej w promocyjnym filmiku: "Szerokie biodra ? Szerokie są moje horyzonty". Zgadzam się z nią w 100%. Wygląd nie może definiować tego, czy czujemy się piękne czy nie. Każda z nas ma w sobie "to coś" co sprawia, że jesteśmy piękne, wyjątkowe.
Gdy robię zdjęcia jestem w swoim małym świecie, gdzie nie patrzę na zegarek, nie gonię za uciekającym światem. Podczas robienia zdjęć nic nie ma dla mnie znaczenia - jestem tylko ja i aparat.
Może nie każda z Was wie jak zaczynała się moja przygoda z fotografią dlatego postanowiłam się z Wami podzielić tym, jak stała się ona bardzo ważną częścią mojego życia.
Swój pierwszy aparat dostałam od rodziców przed pójściem do gimnazjum, w wakacje. Była to prosta cyfrówka, jednak ogromnie się z niej cieszyłam. Na początku fotografia nie była dla mnie czymś ważnym. Robiłam sobie zdjęcia przyrody, kwiatków, owadów. Wiecie, takie zwykłe pstrykanie bez celu.
Moje podejście do fotografii zmieniło się, gdy dostałam swoją pierwszą lustrzankę. Pamiętam to jak dzisiaj, był rok 2010, gdy rodzice kupili mi Nikona D5000 z kitowym obiektywem 18-105 mm. Przez długi czas, do 2013 robiłam nim zdjęcia, aż kupiłam sobie nowy obiektyw, tzw.stałkę 50 mm 1.8. Od tego czasu zaczeła się dla mnie prawdziwa fotografia, a raczej powinnam napisać bardziej świadoma, ponieważ do tej pory fotografowałam na automacie, a od kupna tego obiektywu postanowiłam eksperymentować i już od ponad 6 lat fotografuję w trybie preselekcji przysłony, czyli A, czasami w trybie całkowicie manualnym, czyli M. Oczywiście na początku nie było łatwo, ale teraz nie wyobrażam sobie powrotu do trybu automatycznego. Lubię panować nad efektem finalnym i tylko takie tryby dają mi tą kontrolę.
Następne (po 2013) lata to dalszy okres fotografowania przyrody lub martwej natury. W tym czasie fotografia jest raczej typową, weekendową pasją. Jeśli jesteście ciekawi mojej twórczości z tego okresu to zapraszam Was do moich dwóch galerii: klik! oraz klik!.
Jednak od kiedy zaczęłam bardziej aktywnie prowadzić konto na Instagramie (klik!) nie pojawiam się już na tamtych stronach z powodu braku czasu. Rozwój konta na Instagramie sprawił, że fotografia stała się czymś bardzo ważnym w moim życiu. Na tyle ważnym, że skutecznie zmieniło moje poglądy na temat mojej przyszłej pracy.
Musicie wiedzieć, że aktualnie jestem po piątym roku studiów na prawie (została mi tylko obrona) i idąc na te studia chciałam zostać prokuratorem. To było moje ogromne marzenie już od gimnazjum i nie wyobrażałam sobie siebie w innej pracy. Prawo to było to, co mnie bardzo interesowało, sprawiało, że miałam ochotę się tego uczyć, było to po prostu dla mnie przyjemnością. Jednak sytuacja w kraju, połączona z moim fotograficznym rozwojem sprawiła, że moje plany na przyszłość diametralnie się zmieniły. Wiem na pewno, że swojej przyszłości nie chcę wiązać z zawodem związanym z prawem.
Pewnie wiele z Was zastanawia się teraz czy żałuję tych pięciu lat. Powiem Wam tak: z jednej strony żałuję, bo mogłam iść na zdecydowanie inny kierunek, bliższy mojej pasji i być już teraz dawno po studiach, a z drugiej strony nie żałuję - pewnie gdyby nie te studia nie poświęciłabym się fotografii, która początkowo miała być sposobem na odstresowanie się przed egzaminami, a tymczasem teraz po części staje się moją pracą.
Moja obrona też jest na ten moment niepewna. Chciałabym to doprowadzić do końca, mam nawet napisaną pracę, ale mój promotor jest strasznie oporny, wymyślił sobie milion poprawek, których zwyczajnie nie mam ochoty robić, bo nie widzę w tym żadnego sensu. Planuję z nim porozmawiać na temat tego, że nie planuję iść na aplikację i żeby pozwolił mi się obronić z taką pracą, jaka jest nawet na najniższą ocenę. Mam nadzieję, że się zgodzi...
Ale wracając do fotografii bo to o niej miało być. Moje zdjęcia uległy zdecydowanej poprawie we wrześniu zeszłego roku. To wtedy zaczęło mi przybywać więcej obserwujących na Instagramie i pewnie przybywałoby nadal w takim tempie, gdyby nie zmiana algorytmu w styczniu, którą odczuli wszyscy instagramowi twórcy. Od tej pory łączenie studiów (ostatni rok) z fotografią stało się dla mnie naprawdę trudne. Już w grudniu byłam zdecydowana, że po studiach na aplikację nie idę - swoją przygodę z prawem chciałabym po prostu zakończyć po studiach a dalej zmierzać inną drogą. Mój promotor trochę pokrzyżował moje plany, ale mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś załatwić, żeby jeszcze we wrześniu móc się "cieszyć" z tytułu magistra.
Główna trudność polegała na tym, że wiedziałam już, że to co się uczę i nad czym marnuję czas w niczym mi się już nie przyda. Strata czasu na dojazdy na uczelnię, bezsensowne zajęcia, na których zwyczajnie już się nudziłam sprawiły, że to był naprawdę trudny rok, a pomimo tego udało mi się zdać wszystkie egzaminy zarówno sesji zimowej, jak i letniej w pierwszych terminach oraz (co dla mnie ważniejsze) dalej rozwijałam swoją pasję. Właśnie po Nowym Roku zaczęły się pojawiać pierwsze płatne zlecenia - ktoś w końcu docenił moją pracę. Od tego czasu wiedziałam,, że nie mogę się poddać - to fotografia sprawia, że czuję się kimś wyjątkowym. To ona sprawia, że pomimo niedoskonałości ciała jestem piękna. Od zakończenia uczelni czyli od połowy czerwca w pełni poświęcam się fotografii.
Przez te 5 lat studiów, które nie będę tutaj przed Wami ukrywać były bardzo ciężkie, moje zdrowie uległo pogorszeniu a na głowie pojawiły się pierwsze siwe włosy. Prawo to studia trudne nie tylko z powodu ogromu nauki, której jest naprawdę sporo i nie wierzcie ludziom, którzy mówią, że to nieprawda, bo zwyczajnie próbują Was oszukać. Nauki jest sporo, a decudując się na ten zawód musicie zdawać sobie sprawę, że prawnik uczy się przez całe życie, szczególnie w erze tak szybkich nowelizacji jakich teraz doświadczamy w naszym kraju. To studia trudne przede wszystkim z powodu ogromu stresu, którego w ich trakcie doświadczycie. Zwyczajne logowanie na przedmioty już jest stresem, nie mówiąc o sesji egzaminacyjnej i (uwaga!) rywalizacji studentów o to, który będzie miał lepszą ocenę lub szybciej (w terminie zerowym) zda egzamin. Popularnym powiedzeniem, z którym spotkacie się na tym kierunku jest "nie pomogę ci - jesteś moją konkurencją na rynku pracy".
Cieszę się, że to wszystko już za mną. Nie chciałabym ponownie wrócić na uczelnię jako student i na ten moment nie chcę pracować w żadnym z zawodów prawniczych. Oczywiście nie mówię, że kiedyś sie to nie zmieni, ale aktualnie myślę nad otworzeniem właśnej działalności gospodarczej. Jeszcze nie wiem dokładnie co miałoby to być, ale wiem jedno - musi mieć związek z fotografią.
Dajcie proszę znać w komentarzach co sprawia, że czujecie się piękne :) Jeśli macie konto na Instagramie zachęcam Was do dodania swojej historii oraz oznaczenie jej #MojePięknoMojaHistoria. Chętnie poczytam Wasze historie :)
Nie kosmetyki, nie ciuchy tylko spojrzenie mojego męża sprawia że czuje się piękna i wyjątkowa :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIdealnie ♥
UsuńFaktycznie tylko Dove pokazuje w reklamach kobiety większe niż rozmiar XS... po przeczytaniu Twojego wpisu dało mi to do myślenia :) Co sprawia, że czuję się piękna? Myślę, że dobrze dobrana czy ułożona fryzura + dodatki w postaci skromnego wisiorka z ciekawą zawieszką lub czasem ulubiony zegarek.
OdpowiedzUsuń